W związku z tym, że do końca tego tygodnia mam oddać pracę licencjacką siedzę tylko i poprawiam ją po raz trzysta tysięczny.W między czasie wyszyłam kolejnego miśka TT, oczywiście korzystając z wolnych chwil, czyli m.in ze spotkania z przyjaciółką. Czekałam na nią w pracy, aż się rozliczy i będzie mogła zamknąć hotel.
Jakie to człowiek głupie miny robi podczas haftowania...
SŁODZIAK TEN MISIEK... NA ZDJECIACH ''WYSZLAS'' SUPER,TAK NATURALNIE! POZDRAWIAM.
OdpowiedzUsuńŚliczny misiek :). Kontury Ciebie nie wykończyły? Ja haftując swojego misia znielubiłam kontury w nim ;). A co do komentarza na moim blogu, to wyhaftuję tak jak Ty :). Wszystko dwoma nitkami, a na maila przesyłam Tobie spis mulin do torebkowego RR-a :)
OdpowiedzUsuńBardzo Śliczny misiu. Lubie takie zdjęcie:) Takie nie pozowane są najśliczniejsze. Mam nadzieję, ze z pracą wszystko się ułoży i już niedługo podasz nam termin obrony, żebyśmy mogli trzymać kciuki:)
OdpowiedzUsuńAsiu a może już nie trzeba poprawiać pracy? Czasem wystarczy sobie odpuścić, wiem madra jestem bo mam juz to za sobą:P
OdpowiedzUsuńMisiek jest uroczy. Dla mnie krzyżyki to czarna magia.
Misiaczek uroczy! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCyber Julka
http://cyberjulka.blogspot.com/
Misiu jest śliczny :).
OdpowiedzUsuńNad tym się nie zastanawiałam jakie miny robimy przy haftowaniu hihi :).
Jestem u Ciebie po raz pierwszy, zaczytałam się na maxa. Już zapisałam się do obserwatorów :) Będę regularnie zaglądać, bo świetnie piszesz i super rzeczy robisz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :*