Dzisiaj w błyskawicznym tempie dodaję nowego posta. Nie mogłam spać, bo pierwszy raz od kilku tygodni zobaczę się z mężem, właśnie wybieram się po niego na lotnisko, potem fryzjer, kosmetyczka i fruu na wesele :)
Zaprezentuję Wam kolejną odsłonę mojego ulubionego haftu-metryczki, którą wyszywałam na wakacjach, a kończyłam już w domu.
Na razie nie wiem do kogo powędruję, wolę mieć zawsze jedną w zapasie, gdyby coś niespodziewanie wyskoczyło, albo ktoś ;)
Model - SÖNDRUM
Cena - 19,99 zł
Tkanina - Len 35 ct
Nici - Ariadna
Zaskoczył mnie niewielki rozmiar obrazka. Pierwotnie myślałam, że z ramki kupionej wcześniej w Ikea, będę musiała wyciągnąć passse, ale po wyszyciu postanowiłam je zostawić :)
Zastanawiałam się również nad sprzedażą tych metryczek... Co myślicie? Zastanawiałyście się kiedyś nad tym, żeby sprzedawać wasze hafty? Czy myślicie, że znajdzie się ktoś kto będzie w stanie kupić polskie rękodzieło, za jego rzeczywistą wartość, a nie za jakąś śmieszną cenę?
Często widuję na allegro obrazki w cenie 20 - 30 zł, które nigdy nie powinny być tak nisko ocenione. Może ja potrafię docenić nakład racy jaki musiała włożyć osoba tworząca to dzieło i dlatego inaczej to oceniam...
Ostatnio koleżanka zapytała mnie za ile sprzedałabym
DFEA Pivoine.
Odpisałam jej:
"Nie haftuję na sprzedaż, bo niestety nikt nie zapłaci realnej ceny jeżeli obliczyłabym mój czas w to włożony+materiały+oprawę obrazka. Ludzie nie zdają sobie sprawy ile czasu i pracy wkładam na stworzenie czegoś takiego. Dla przykładu Piwonia ma wymiary 30x30, haftowałam go miesiąc okkoło 35h, czyli 35h*10zł(najniższa średnia krajowa) + 60 zł materiały+ 30 zł ramka=440 zł - Czy zapłaciłabyś 440 złotych za ten niewielki obrazek? Wątpię. Dlatego nie sprzedaje swoich haftów"
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?