Metryczkowy świat :)

Dzisiaj moje Kochane Mam Wam do pokazania dwie metryczki, jedną ślubną a drugą dziecięcą, obydwie jeszcze nie podarowane, czekają na jakiś wolny dzień od pracy.



Antoś to synek mojej kolejnej, przyjaciółki, na szczęście zaczekał z przyjściem na świat, aż ciocia weźmie ślub, bo najbardziej bałam się, że nie będzie na moim ślubie tak bliskiej mi osoby, jaką jest jego mamusia :)


Powiem szczerze, że ślubna metryczka jest najpiękniejszym haftem jaki kiedykolwiek wyszyłam. Nigdy jeszcze nie włożyłam w haft tyle pracy, nigdy go tak bardzo nie zmieniłam, ani tak często nie prułam, aby był IDEALNY.



Może dlatego, że przyjaciółka, której chcę go podarować (niestety nie zdążyłam na ślub, bo był kilka tygodni po moim) bardzo lubi moje hafty i ma już dwa u siebie. Jeden dla synka, a drugi to serce które podarowałam jej na urodziny.
Myślę, że świadomość, że ona to doceni sprawiła, że starałam się bardziej niż zwykle. Haft jest może nie wiernym, ale jak najbardziej oddającym piękno sukni Panny Młodej oraz jej fryzurę. Uważam, że dzięki temu, że mogłam ją najpierw obejrzeć a potem wyszyć haft zyskał na urodzie :)



  Mam nadzieję, że widać jak pięknie mienią się kryształki i koraliki, które z takim trudem przyszywałam?



A tu dla poparcia moich słów metryczka Marysi do porównania :)



Pamiątka ślubna II

(Edit.: Chciałam Wam moje Kochane hafciareczki podziękować za tyle ciepłych życzeń ślubnych, dziękuję Wam bardzo serdecznie :*:*:*





Dziękuję też Ani, która wyróżniła mój blog :))


Kochane moje! Zniknęłam na tak strasznie długo z naszego blogowego świata... Ale mogę wszem i wobec powiedzieć, że jestem oficjalnie w 100% przeprowadzona do mojego nowego domu, nawet moje stare pamiętniki znalazły tu miejsce. Oczywiście poczyniłam wpierw mały remoncik, żeby zniwelować żółtą kawalerską jaskinię mojego ukochanego, na śliczne beżowe i kojące gniazdko :)











Jak widać na zdjęciach od sufitu, aż po podłogę było u nas bardzo żółto :) Próbowałam też innych kolorków, ale niestety najbardziej i tak podoba mi się beż, a raczej Piasek Pustyni - Duluxa
Zatem odrzuciłam igły na rzecz pędzli i wałków, ale coś tam sobie dziubię :)









Hafcik metryczkowy powstaje. Nie obyło się bez prucia, bo coś mi się kolorki nie zgadzały i trzeba było je troszkę zmodyfikować (patrz: ta paskudna pręga granatu na sukni Pnny Młodej). Wkrótce kończę więc śledźcie mój blog uważnie.