Wzór rano podobał mi się.
Wieczorem nudziła mnie jego jednolita kolorystyka
A w nocy mówiłam do siostry: Po, co ja to wyszywam? Nawet nie lubię robić kartek, a wzorek mi się nie podoba...
Rozpoczęłam również produkcje ozdób na świąteczny kiermasz dobroczynny
Tu aniołki bez twarzy, nie polakierowane, ale pomalowane. nazywam to fazą IV :)
Świetna historia króliczka ;o)
OdpowiedzUsuńkróliczek jest piękny. Aniołki zapowiadają sie rewelacyjnie!!! Pokażesz nam je ,kiedy podarujesz im przepełnione dobrocią spojrzenie...? :)
OdpowiedzUsuńUroczy króliczek.To jak jest faza IV, to ja chcę jeszcze zobaczyć fazę III,II i I. Ale śliczne te aniołki, nawet bez twarzy mają swój urok.
OdpowiedzUsuńFajowe anioły, ja tam bym im tylko oczy zrobiła i rumieńce, jakoś tak mi się twarze podobają, bez ust :) może dlatego,że milczenie jest złotem :)))
OdpowiedzUsuńMnie też nudzi haft krzyżykoway, zaczynam pełna zapału, a potem co raz gorzej, i gorzej, i jak w końcu uda mi się zakończyć to i tak nie wiem co z tym począć. Więc w pełni rozumiem.
Pozdrawiam
Mary
Witaj Asiu, króliczek w kolejnym etapie po przerobieniu powiedzmy na kartkę lub zawieszkę z pewnością dojdzie do fazy - DOSKONAŁY ;) Jeśli chodzi o mnie sądzę, że już na tym etapie jest śliczny :) Kiermaszowe aniołki również zapowiadają się świetnie, przede mną z kolei robienie pisanek na kiermasz dzieci w przedszkolu ;) Dziękuję Ci ślicznie że do mnie zaglądasz i pozostawiasz miłe komentarze :)Pozdrawiam ciepło :*
OdpowiedzUsuń