Mama pokochała rudzielca i tak zamieszkał z nami.
Pod swoje skrzydła przyjął go (a raczej ją) kot, który do tej pory, gdy Kropka (bo tak nazwaliśmy pieska) wpada w tarapaty, biegnie jej na pomoc.
Kropka i Kocilla, albo Kocisław.
Oczywiście zdjęcie jest już stare, Kropka wyrosła i teraz jest wielkości kota.
Gdy zobaczyłam ten hafcik zdecydowałam, że muszę go wyszyć dla mamy i tak oto powstaje maltańczyk
Tyle zrobiłam wczoraj wieczorem
Codziennie około godziny 12 usypiam moją bratanicę Nikusię. Zazwyczaj jak mała zaśnie wyjmuję mój hafcik. Tak było i tym razem, siedziałam sobie i wyszywałam po cichutku, gdy Niki wstała, wygramoliła się z pod kołdry i zaczęła pełznąć w moją stronę.
Położyła się i patrzyła jak igła wędruje w górę i w dół, gdy po chwili usłyszałam jej rytmiczny oddech.
Patrzę, a mała śpi.
Tak rozkosznie spała, że aż pstryknęłam jej zdjęcie...
Hihi, a ja się zastanawiałam czy to prawdziwy piesek czy zabawka kotka :).
OdpowiedzUsuńChętnie obejrzałabym jego aktualne zdjęcie :).
Haft dla mamy super, a mała jest przesłodka :).