Witajcie Kochani!
Dzisiejsze porównanie to efekt wrześniowej pracy nad haftem. Jak to zazwyczaj jest, lato to czas intensywnego szycia, czy po prostu rozkoszowania się słońcem. Jesień, zima i wczesna wiosna sprawiają, że moje hafciarskie projekty przyspieszają. Często też uczę się nowych technik, a sprzyjają temu długie wieczory w ciepłym domu. Czasami te nowinki zostają ze mną na dłużej (sutasz), a czasami znikają po pierwszych próbach (frywolitka).
Dodam do haftu pewnie jeszcze jakieś koraliki. Zauważyłam, że w starszych projektach Mirabilii jest ich niewiele. W nowszych wzorach dodają blasku i wspaniale uzupełniają postaci. Rose of Sharon muszę skończyć do listopada. Taki sobie wyznaczyłam dead line, więc spodziewajcie się znacznych postępów w październiku i w listopadzie :)
Wiadomo, życie czasem zweryfikuje nasze założenia. Jak pisałam Wam w podsumowaniu 2017 miałam faktycznie więcej czasu w lecie, ponieważ ograniczyłam liczbę sesji fotograficznych. Kto śledzi mnie na instagramie, wie że w tym roku pojawi się nasze drugie szczęście. Cały 2019 spędzę z moimi dziećmi z czego się bardzo cieszę i wiem, że wykorzystam go w inny sposób niż pierwszy urlop macierzyński. Będzie spokojniej i wolniej.
Cudowna dama się wyłania, czekam na dalsze postępy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam