Na jednej z imprez u znajomych poznałam Justynę, akurat miałam na sobie mój turkusowy naszyjnik z sutaszu. Od słowa do słowa zgodziłam się zrobić dla niej zestaw biżuterii. Choć już nie biorę przypadkowych zleceń na wykonanie sutaszowych kompletów, to było wyjątkowe. Justyna chciała, aby ta biżuteria była w intensywnych kolorach i wpisywała się w ludowy motyw ślubu.
Przede wszystkim jak najmniej sznurka, może teraz bluźnię ale biżuteria miała olśniewać, skrzyć się w słońcu, porażać feerią barw. A przy tak wielu kolorach sznurek tylko by ja przytłoczył. Długo biłam się z myślami, przecież miał być to komplet soutache, a nie wykonany z koralików. Postanowiłam zaryzykować. Zawsze mam w sobie niewysłowionymi lęk, gdy oddaje biżuterię czy zdjęcia. Obawiam się, że nie sprostałam zadaniu, bo coś co mi się podoba nie koniecznie może zachwycić druga osobę.
Następnie - symetria, która kocham i stosuję zarówno we wnętrzach jak i w innych dziedzinach.
Kolejnym ważnym punktem było zminimalizowanie rozmiaru kolczyków. Justyna jest niesłychanie filigranowa i wszystkie kolczyki, które jej pokazałam przytłoczyły twarz, więc musiałam zrobić coś tak małego, aby ją zdobiły.
Kilka pochmurnych dni później, komplet był gotowy. Dziś pokażę wam jak wyglądał u mnie, a w kolejnym wpisie jak prezentował się w tym wielkim dniu.
Kolejnym ważnym punktem było zminimalizowanie rozmiaru kolczyków. Justyna jest niesłychanie filigranowa i wszystkie kolczyki, które jej pokazałam przytłoczyły twarz, więc musiałam zrobić coś tak małego, aby ją zdobiły.
Aplikacja na pas dla Pani Młodej i dla flower girl |
Bransoletka i wisiorek, zmówione kilka dni później |
wow, coś pięknego :)
OdpowiedzUsuńDziękuje Żanetko 😊
UsuńPiękny komplet :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :) Był bardzo pracochłonny, ale efekt zachwyca
Usuń